Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

prawdę jego ducha i pobudził ją do buntu, z którym moja matka, jako kobieta, nie mogąca bądź co bądź oderwać się od świata i tego, co on sobie za prawa poczytał, pogodzić się ani w części nie mogła. Pan N. nie wierzył w równość, bo czuł sam, jak ją deptały stopy społeczne przesądów; śmiał się z małżeństwa, bo ta, którą kochał, zawarła je z biernością i nierozwagą dziecięcą; wątpił o miłości, bo przekonał się, że w boju ze światem nie ona-to zawsze odnosi palmę zwycięztwa; bolał nad przyrodzoną prawdą człowieczą, bo w nim samym nie została ona uszanowaną.
Tak go zrozumiałam, i nie wiem sama czemu, do późnéj nocnéj godziny zasnąć nie mogłam, a myślałam wciąż o nim i o Zosi, i o tych smutnych historyach prawdy, wiodącéj po całym świecie rozpaczny bój z tém, co nią nie jest...

X.

Następnych dni byłam bardzo zajęta. Przy obecném ogołoceniu naszém ze wszelkich prawie materyalnych środków, przedłużona w domu obecność choćby jednego obcego człowieka przyczyniała już mnóztwo kłopotu i zajęcia, tém bardziéj, że twarz mojéj matki oblewała się rumieńcem wstydu na widok jakiegokolwiek niedostatku, okazanego przed gościem. Na szczęście, z wyraźnéj woli ojca mego,