Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/154

Ta strona została uwierzytelniona.

żawiła dobra swe na długie lata, część dochodów przeznaczając na uiszczenie się z długów, albo sprzedała je z wolnéj ręki, za słuszną ich cenę. W tym ostatnim razie, miała nam zostać znaczna summa 50,000 rubli.
Gdy pan Władysław, obszernie i według wszelkich wymagań prawnéj procedury, objawiał nam ten wynik swoich badań, twarz matki mojéj jaśniała radością, któréj utaić nawet nie mogła. Kiedy prawnik skończył mówić, pan Rudolf odezwał się z rozpogodzoném także czołem:
— A więc wszystko idzie doskonale, bo dziś właśnie otrzymałem nowy list od Witolda, zapowiadający przyjazd jego na wiosnę, i powtarzający chętnie zgodzenie się na zakupno, lub wydzierżawienie dóbr pani Matyldy...
— Na wiosnę! — powtórzył pan Władysław — ależ termin sprzedaży za miesiąc nadejdzie, i jeśli główny wierzyciel nie zgodzi się...
— O, jestem pewna, że się zgodzi — zawołała moja matka, któréj trudno było pozbyć się nadziei; ale nagle, jakby poczuła, że całkiem przeciwnie być może, niż rzekła, umilkła i spuściła głowę.
— Jutro — rzekł pan Władysław, zwracając się do mojéj matki — w imieniu pani pojadę do pana Henryka i przedstawię mu układ. Zdaje mi się, iż jedyny sposób zdobycia jego, tak pożądanego, zgo-