Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/198

Ta strona została uwierzytelniona.

dąży. Jedni, naprzykład, zamierzają sobie przedewszystkiém zostać wysoko cnotliwymi i uczonymi ludźmi; inni wspinają się z całéj siły po drabinie zaszczytów społecznych, lub politycznych; dla innych jeszcze ziemia ze wszystkiemi powabami swemi nie starczy, a najwyższy cel, do jakiego dążą, przedstawia się im, jako aureola, wieńcząca skronie świętych, albo złota lutnia, na któréj w niebie wygrywają sobie przez wszystkie wieki wybrani Pańscy. Co do mnie, nigdy nie byłem poetą i nie zakreślałem sobie tak wzniosłych i świętych celów.
Natura obdarzyła mnie rodzajem umysłu, będącym może w pogardzie u teologów i poetów, niemniéj jednak prowadzącym do rzeczy gruntownych i pożytecznych. Nie pragnąc być ani cnotliwym, ani uczonym, ani mężem stanu, ani świętym, zapragnąłem zostać milionerem. — Wstrzymał się na moment, wyżéj podniósł głowę, a na policzki zaczęły mu występować zwolna ceglasto-różowe plamy.
— Spostrzegam — ciągnął po chwili, z coraz rozszerzającym się uśmiechem — spostrzegam zdziwienie na twarzy pani, połączone z chęcią dowiedzenia się, jakim-to sposobem człowiek marną mamonę położyć sobie może za główny i jedyny cel życia? Rozmowę z tak młodą i piękną damą uważam sobie za przyjemność i zaszczyt, nie mam więc powodu jéj skracać i z chęcią podejmuję się wytłómaczyć samego siebie. Człowiek, szanowna pani, czy to z na-