Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/200

Ta strona została uwierzytelniona.

kna. Najulubieńszym pokarmem moim jest prosty chleb i wołowina, najwygodniejszą odzieżą grube sukno, siedziéć zaś mógł-bym równie wygodnie na drewnianéj ławie, jak na adamaszkiem wybitym fotelu. Podobnie skromnych usposobień potrzebuje tak kandydat do chwały niebieskiéj, jak pretendent do berła milionów.
Jestem ostatnim i nie lubię zbytków, ale berło jest mocno w moim guście. Od dzieciństwa byłem zawsze blady, szczupły, niewyraźny, i to mi ułatwiało czynienie spostrzeżeń, bo nikt nie myślał ukrywać się przed tak niewyraźną istotą. A byłem przy tém bardzo uważny. Pamiętam, że gdy miałem lat ośm, do domu moich rodziców przyszedł po żebraninie starzec obdarty, chudy, z pooraném czołem i zapadłemi oczyma. Spytany, kim-by był, odpowiedział, iż przez całe życie studyował fizykę, astronomią, chemią i już nie wiem co więcéj, że nawet o tém wszystkiém wiele ksiąg napisał, za które gdy jednak licho mu płacono, na starość został żebrakiem. Patrzyłem na brudne łachmany i błyszczące od głodu oczy nędzarza i pomyślałem sobie: „nie będę uczonym, wolę być milionerem”. Innym razem, w rynsztoku pewnego miasta ujrzałem tarzającego się w pijaństwie człowieka, którego jednak powierzchowność nie zupełnie wydawała się pospolitą, nawet w smutnym stanie, w jakim zostawał. Dowiedziałem się potém, że był to stary żołnierz, który za młodu dokazywał cudów waleczno-