mu wypisane i wydrukowane prawa dobra, prawdy i moralności.
Odrzucił więc doświadczenie, nagromadzone przez ludzi wszystkich wieków, i sam sobie chciał zostać prawodawcą i pradziadem. Nie omyliż go to harde zaufanie w samego siebie i ten drogoskaz, z własnych tylko jego uczuć i pojęć wystawiony? Nie wskażeż mu ścieżki, prowadzącéj na manowce, zamiast téj, która wiedzie na szeroką równinę téj prawdy i tego dobra, których szczerze pragnęła szlachetna jego natura?
Trzebiąc wkoło siebie chwasty i pasożyty, czy pod dumną i niepodległą swą stopą, nie złamie i nie zgniecie rośliny, dającéj życie jednostkom i społeczeństwom, i czy te chwasty i pasożyty nie splączą go tak, że poczuje się przeciwko nim bezsilnym, i zamiast obalić je przed sobą, zostanie przez nie obalony? A wtedy, jakież głębokie upokorzenie dla téj szlachetnéj natury, jeśli spostrzeże, że za wiele zaufała sobie i pobłądziła?
Gdy tak pogrążyłam się w zamyśleniu, Władysław patrzył na mnie uważnie i przenikliwie, a po chwili wyrzekł zwolna:
— A gdyby i tak było, jak pani myślisz? Gdyby zawiódł mię mój wewnętrzny drogoskaz, i gdybym kiedy miał ujrzéć się bezsilnym przeciwko temu, co mi nie podoba się i zawadza; czyliż, w przewidywaniu tych przypadłości, mam dziś zmusić do abdykacji
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/242
Ta strona została uwierzytelniona.