nie w powszechném i prawdziwém. Nie wiesz może o tém, dobra moja Emilko, że dla młodéj panny, która nazywa się w świecie dobrze, świetnie nawet wychowaną, mnóztwo prawdziwie pięknych i pożytecznych rzeczy nie istnieje wcale, że wiedza istotna i prawdziwie wzmacniająca umysł człowieka jest jéj tak obcą, jak gdyby nigdy jeszcze nie zawitała na kulę ziemską. Odrobina płytkich i błyskotliwych wiadomości, jakie otrzymuje panna dobrze wychowana, z trudnością wystarcza dla niéj saméj na pokarm serca i umysłu, a na podporę życia nawet nigdy prawie nie wystarcza. Jakże więc ta, która sama nie posiada pokarmu i podpory, może podjąć się i udzielać ich drugim. A zawód nauczycielki, moja droga, nie jest niczém inném, jak tylko podawaniem młodszym istotom pokarmu dla serca i umysłu i podpory dla całego ich życia.
Emilka spuściła głowę i łzy zakręciły się w jéj oczach.
— Więc jestem do niczego niezdatną — szepnęła. — Wszystko, czego mnie uczono, nie przyda mi się nawet do zarobienia na kawałek chleba, ani na godzinę prawdziwego spokoju?...
O! jakże jéj żałowałam! Z jakiém współczuciem serdeczném objęłam ją ramionami, przycisnęłam do piersi i ucałowałam jéj czoło i usta. Uspokoiła się w mojém objęciu, a potém, jakby powodowana gwałtowną chęcią jakiejkolwiek czynności, pochwy-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/255
Ta strona została uwierzytelniona.