jednak w K. jest wielu stolarzy, a w W. zaledwie kilku i to nie szczególnych, Franuś lada dzień zapewne przyjedzie do W., aby tam założyć swój warsztat rzemieślniczy. Tak więc, nie mogąc pracować głową, kuzyn mój nauczył się pracować rękoma, a jestem pewna, że mu się dobrze powodzić będzie, bo nabył wielkiéj zręczności w swém rzemiośle, przyzwyczaił się do pracy, a do tego wesoły jest, zadowolony z siebie, a fizycznie tak zdrów i silny, że może dzielnie władać heblem i piłą.
Znowu potrzebowałam wydobyć nitkę z koszyczka i podniosłam oczy. Emilka przestała szyć, opuściła ręce na kolana, zrumienioną twarz podniosła i patrzyła na mnie tak rozjaśnionemi, błyszczącemi i błękitnemi oczyma, że wydała mi się w téj chwili prawie ładną. Wiedząc, że na nią patrzę, pochyliła się trochę, położyła zwolna rękę na mojém ramieniu i wymówiła z cicha:
— Waciu, może-bym i ja mogła wyuczyć się jakiego rzemiosła?...
Doprawdy, w téj chwili była prawdziwie ładną, tyle naiwnéj szczerości, łagodności i promiennego uczucia było w jéj zrumienioném, wpół uśmiechnioném, wpół nieśmiałością oblaném licu.
Kiedy, całując ją, powiedziałam, że opowiadanie moje o Franusiu miało właśnie na celu myśl tę jéj nasunąć, że nie chciałam radzić jéj i narzucać mego
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/258
Ta strona została uwierzytelniona.