Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/009

Ta strona została uwierzytelniona.


XVIII.

Pary miesięcy minęło; zima skończyła się; ciepłe, rzęsiste promienie wiosennego słońca zaczęły oblewać szczyty wzgórz, otaczających nasze miasto, a u stóp ich rzeka rozerwała swoję zimową powłokę z lodu i szumiała z cicha, wartkim, błękitnym płynąc potokiem.
Co do mnie, w parę już tygodni po przyjeździe wypłynęłam na pełne morze zajęć, którym zupełnie oddać się odtąd miałam. Otrzymałam lekcye muzyki i języków w dwóch zamożnych domach, z których w jednym uczyłam córkę i syna bogatéj jakiéjś właścicielki ziemskiéj, przybyłéj do W. wyłącznie w celu wychowania dzieci, w drugim miałam trzy uczennice, panienki od lat dwunastu do piętnastu, córki jednego z najwięcéj wziętych w W. lekarzy. Wychodziłam z domu codzień o ósméj z rana, udając się na te lekcye, a wracałam o trzeciéj po południu. Jako nauczycielce podrastających już dzieci, płacono