Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/017

Ta strona została uwierzytelniona.

cznie napisać francuzki bilecik, inaczéj dosyć-by było wokabuł i konwersacyi. Co do muzyki, przekonałam się, że ulubionemi pani mistrzami są: Beethowen, Haydn, Mozart, Mendelsohn, Szubert i t. p. To na nic się nie zdało; ucz pani swoje elewki Liszta, bo to grzmi i hałasuje, Aschera, bo każe często ręce na krzyż zakładać; wyjątki z oper, bo płaczą, lamentują i na nerwy słuchaczów działają. W obcych językach płynna mowa i wykwintna pronuncyacya, w muzyce brzęk, huk, sentyment i sztuki łamane: oto wszystko, czém masz pani prawo uczennice swoje obdarzać. O reszcie nie pamiętaj, albo schowaj ją dla siebie, a bądź zadowoloną tém, że za tak małe wydatkowanie twych umiejętności tak znaczną otrzymujesz płacę.
Nie mogłam być zadowoloną, i im więcéj upływało czasu, tém bardziéj czułam rozdźwięk, jaki zachodził między pobudkami moich czynności, a ich wynikami. Piérwsze pasowały do drugich, jak głowa dobrze rozwiniętego człowieka do ciała karła. Rozmyślając nieraz o mojém wysokiém pojmowaniu nauczycielskiego zawodu, i o tém, jak niedołężnie spełniać go kazały mi okoliczności, przypominałam sobie bajkę o wielkiéj górze, która malutką urodziła myszkę. Martwiło mnie to i nie dawało osięgnąć téj zupełnéj pogody ducha, jaka może być udziałem człowieka wtedy tylko, gdy posiadł możność zupełnego wywnętrzenia samego siebie, wcielenia swych