go ani szczęścia, ani nawet spokoju... znalazłam tylko osamotnienie, znudzenie, pustkę serca i głowy, nie zajętych niczém. Nie jestem stworzoną na świetną damę... nie mam po temu ani wdzięków, ani dowcipu, ani majątku. Jestem ubogą, nieładną, przeznaczoną do istnienia w cieniu i mierności; nie chcę więc porzucać miejsca mi właściwego, a występować na widownią, śród któréj była-bym zawsze smutną i zawstydzoną...
Gdy Emilka to mówiła, Zenia patrzyła na nią oczyma, w których migotały naprzemian żal, zdziwienie i pojętność. Piérwszy nakoniec przemógł, i załamując drobne ręce na jedwabnéj sukni, zawołała:
— Tak, tak, rozumiem teraz dobrze, że mnie nie kochasz, że gniewasz się na mnie za to, iż tak długo zaniedbywałam cię, bawiłam się i podróżowałam i nie myślałam o tobie; więc utraciłam serce siostry! Więc przez siostrę nawet nie mogę być kochaną!
Przyłożyła batystową chustkę do oczu i głośno prawie płakać zaczęła; natenczas Emilka usiadła przy niéj, objęła ją, jak dziecko, i mówiła jéj długo o smutnych kolejach, jakie przechodziła w czasie jéj nieobecności, o tęsknocie i znudzeniu, jakich pastwą była, mieszkając w domu brata osamotniona i bezczynna, o moralném znękaniu i zniechęceniu, jakie ją było ogarnęło, gdy sądziła, że niéma już dla niéj innéj przyszłości, i o prawdziwéj uldze, jakiéj doznała, gdy
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/040
Ta strona została uwierzytelniona.