Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/083

Ta strona została uwierzytelniona.

Przed nią rozłożona była na stoliku książeczka, w któréj spisałam uwagi i rady mego ojca, a którą czytywałyśmy nieraz wspólnie. Wzrok jednak Emilki oderwał się w zamyśleniu od kartek książki i utkwił w przestrzeni, łzawy i marzący. Białe światło lampy padało na czoło jéj pochylone i wsparte na dłoni, i odbijało się w błękitnych źrenicach. Reszta twarzy pokryta była cieniem i wyrazu jéj dojrzéć nie mogłam. Z oczu tylko poznawałam, że w myśli zadumanéj dziewicy, jak perełki na jedwabnym sznureczku, przesuwały się wspomnienia różnych chwil przeszłości, i pytania, jaką téż będzie ta przyszłość, która, w postaci rozbudzonego na nowo uczucia, zakołatała dziś do jéj serca?
W parę tygodni potém, warsztat stolarski, założony przez Franusia w ulicy niezbyt odległéj od naszego mieszkania, działał już w pełnéj sile. Franuś wraz z ojcem moim odbył podróż za granicę, z zamiłowaniem przypatrywał się wszelkim udoskonaleniom, jakich nabyły rzemiosła w innych krajach, pilnie uczył się technicznéj ich strony, a zarazem umysłem, przyzwyczajonym od dzieciństwa do widoku rzeczy pięknych i wytwornych, odgadywał prawa estetyki i wykwintnego smaku, które każdy, najprostszy na pozór wyrób, podnoszą do wysokości arcydzieła. To téż, gdy w miesiąc po przybyciu jego do W., poszłyśmy zwiedzić jego zakład, nie mogłyśmy nie podziwiać, z jaką szybkością i zręcznością odbywało się tam