wszystko, jak każdy przedmiot, wychodzący z pod ręki Franusia i jego pomocników, odpowiadał wszystkim warunkom wygody, mocy i piękności.
Mieszkanie Franusia składało się z jednego pokoiku, umieszczonego na facyatce domu, którego całe niższe piętro zajmowali pomocnicy i czeladnicy jego. Poszłam je zwiedzić. Skromny to był i ciasny pokoik, za całą ozdobę mający czystość bez zarzutu i sporą szafkę z książkami, w któréj, obok arcydzieł poezyi i beletrystyki, znajdowały się w wielkiéj liczbie dzieła, o przemyśle i rzemiosłach traktujące. Wprowadziwszy mnie do tego skromnego schronienia, Franuś obejrzał się po niém wesoło, i rzekł do mnie z poufałością, do któréj przywykliśmy byli oboje w domu mego ojca:
— Upewniam cię, Wacławo, że lepiéj mi tu jest daleko, niż było w oficynie babki Hortensyi.
— Choćby dlatego — przerwałam, śmiejąc się — że nie jesteś zmuszony podnosić nikomu kłębuszków z pod kanapy...
— Ani wstydzić się swéj nieudolności i zjadać chleb, podany jako jałmużna — z powagą dokończył Franuś.
Na dziedzińcu zgrzytały dwie piły, leżały stosy wysychającego na słońcu drzewa, przez bramy wjeżdżały wozy, przywożące coraz nowe zapasy stolarskiego mataryału, mające starczyć na całą zimę. W obszernéj szopie kilku ludzi w robotniczych blu-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/084
Ta strona została uwierzytelniona.