nim a Emilką nieskończone rozprawy o rzemiosłach, znaczeniu ich i o technicznych i estetycznych stronach. Oboje młodzi ludzie gorąco brali się do prac, które im miały zapewnić spokój umysłu i byt niezależny. Ztąd wywiązało się pomiędzy nimi pewne powinowactwo moralne, wynikające ze wspólności zajęć i zamiłowań, i pewna poufała, na tém powinowactwie oparta przyjaźń. U Emilki były jeszcze, obok téj przyjaźni, nagłe rumieńce i błyskawice w spojrzeniu, objawiające szybkie uderzenia jéj serca, wtedy mianowicie, gdy pod oknami naszemi rozlegały się męzkie stąpania Franusia, albo, gdy oczy jego spoczywały na jéj twarzy z szacunkiem przyjaciela i serdecznością braterską. Jakkolwiek jednak z baczną uwagą przypatrywałam się młodéj parze, nie spostrzegłam u Franusia ani rumieńców, ani błyskawic w oczach. Emilka była mu przyjaciółką, pokrewną losem i wyobrażeniami, miłą i poufałą towarzyszką... ale niczém więcéj. Raz, znalazłszy się z nim sam na sam, spytałam go: co myśli o Emilce? — Dobra jest, rozsądna i odważna — odpowiedział z przekonaniem, ale zarazem i spokojnie. Pojęłam, że młody i z gorącém sercem człowiek, jakim był Franuś, nie w ten sposób-by mówił o kobiecie, dla któréj-by miał żywsze, niż przyjaźń, uczucie.
Emilka jednak wydawała się zupełnie szczęśliwą: nie czyniła mi wprawdzie nigdy żadnych zwie-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/088
Ta strona została uwierzytelniona.