zywaniu mi grzeczności, tak, że nagle stałyśmy się bohaterkami zebrania i przedmiotem czci ogólnéj.
Mimowoli uśmiechałam się na widok téj nagłéj zmiany, jaką sprowadziło dla nas odkrycie, przez Rudolfa uczynione, i powrót nasz do dawnego majątkowego stanowiska. Nie powiem jednak, abym się uśmiechała wesoło, bo czułam rodzaj litości dla tych ludzi, którzy, jak dzieci, biegli ku temu, co błyszczało lub błyszczéć mogło. Moja matka nagłą tę zmianę losu i położenia przyjęła obojętnie, z roztargnieniem prawie, malującém się w oczach jéj, które mijały schylające się przed nią głowy, jakby one nie warte były ich spojrzenia, a zdawały się patrzéć na oddalony jakiś przedmiot, który tkwił zapewne w jéj myślach.
Tuż obok nas zadźwięczał słodki i niemal uniżony głosik:
— Kochane kuzynki! spodziewam się, że zechcecie przepędzić parę dni w moim domu i spocząć trochę po tych wszystkich wstrząsających wypadkach. O! kochane kuzynki! Spodziewam się, że nie gniewacie się na mnie i nie macie do mnie żalu! Bogiem się świadczę, że oczerniono mnie przed wami; ja zawsze tak was kochałam, zawsze modliłam się za was, i z całéj siły starałam się, aby najukochańsza ciotka moja pojednała się z wami. Ale harda to była i nieugięta kobieta, wiécie
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/271
Ta strona została uwierzytelniona.