Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 032.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Pewno! trzy kosze szampańskiego, a cztery innego wina, a cukry, a pomarańcze, a zwierzyna; strach! a nam gospodarz kazał fraki włożyć! Już dawno u nas takiego święta nie było!
— O to będą hulać!
— Aj, aj!
— I w sztosika?
— Pewno!
— Słychać, że straszliwie gra w karty.
— Kto?
— A ten pan Graba.
— Ho, ho, to dobra u niego służba!
— Oho!
— A czego on tu przyjechał do M?
— Djabeł go wie.
— Teraz ja aspanu dziękuję, panie Marcinie.
— A za co?
— Że waspan zrobiłeś mnie djabłem.
— Hi, hi, a to jak?
— Bo ja wiem po co tu przyjechał.
— No, a po co?
— Ograł pewno w Warszawie wszystkich paniczów i przyjechał tutejszych ogrywać.
— Hi, hi, hi, — zaśmiało się razem kilku lokajów, — jaki ty mądry Jaśku!
— Nie darmo człowiek całe życie u bogatych paniczów służył, — odpowiedział Jaśko, i zaśmiał się grubem lokajskiem szyderstwem.
Nakrywanie stołu było już skończone i lokaje odstąpiwszy odeń kilka kroków, przypatrywali się temu błyszczącemu kryształami i srebrem dziełu rąk swoich.
— Wiecie aspaństwo, — ozwał się Marcin z zamy-