Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 119.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Byli zarozumialcy, którym zdawało się, że już, już zaglądają do wnętrza zajmującego przybysza, gdy nagle zmienił on wyraz twarzy, pokazał w uśmiechu ostre zęby, mrugnął lewem okiem i przemyśliwcy znowu tracili nić Aryadny, która miała ich prowadzić po labiryncie serca i myśli pana Graby.
Ci, którzy go dziś zwali: dobrodusznym, jutro mówili: chytry, a pojutrze znowu bywali zachwyceni jego szczerotą. Inni mawiali nań z rana: podejrzany, a wieczorem wykrzykiwali z admiracją: to zacność wcielona! Wszyscy zgadzali się na to, że jest rozumny i dowcipny, a kobiety mówiły jeszcze: zachwycający w towarzystwie. Te ostatnie dodawały nawet: pobożny, bo pan Graba bywał co niedziela na sumie w kościele, w którym się zbierał cały świat piękny i w czasie podniesienia przyklękał na jedno kolano a czołem niedaleko dotykał posadzki. Za to rozmawiając z deistkami, głosił wiarę w istność najwyższą, a gdy spotkał ateuszów dowodził uczenie, że tradycje religijne są istotne bajki niezgadzające się ani z geologją, ani chemją i fizyką, ani szczególniej z pojęciami krytycznego rozumu. Nigdy jednak nie bywał w sprzeczności z samym sobą, i tak się urządzał, ze gdy ateusze mówili pobożnym, iż pan Graba podziela ich opinje, ci wykrzykiwali z oburzeniem: — spotwarzacie go! — a wzajemnie ateusze odpowiadali pobożnym, uśmiechem mającym znaczyć: — nie jesteście zdolni zrozumieć go!
Ściśli przyjaciele pana Graby zasypywani byli wciąż gradem zapytań, ale zachowali się dyskretnie i bijografja przybysza tak świetnie opowiadana przezeń w restauracji, została całkiem nieznaną profanom. Przyjaciele odpowiadali lakonicznie na wszelkie indagacje: — dzielny z niego towarzysz, a o resztę nie dbamy!
Pod jednym tylko względem wszystkie zdania o panu Grabie zgadzały się. Powszechnie utrzymywano, ze jest bardzo