Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 120.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

bogatym. Rewizyty mężczyzn przyjmował w świetnie urządzonem mieszkaniu, jeździł pięknym powozem i bardzo cennemi końmi, trzymał liczną służbę i stroił ją w bogatą liberję, a cały ton i znalezienie się jego były pańskie. To powszechne uznanie bogactwa pana Graby zjednało mu ogólną sympatję mieszkańców prowincjonalnego miasta, a jeśliby między nimi i tacy byli, którzyby go czarnym widzieli, to kocz, anglezy, liberja i wielkopański układ ozłociłyby tę ciemność tak, iż o malutkich pozostających plamkach i wspominać nie było warto.
Kilka osób, i to dość wpływowych, było zdania, że pan Graba jest posiadaczem olbrzymich skarbów, czemś nakształt hrabiego Monte-Christo, i że przybył do M. w tajemniczych jakichś celach — kto wie? może dla dokonania jakiej potężnej zemsty. Parę sentymentalnych dam domyślało się, że w M. mieszkała jakaś ukryta piękność i przybysz z miłości dla niej przywędrował do nieznanego miasta, dwie inne, również sentymentalne domy, przeczyły temu dowodząc, że był on niezawodnie zdradzonym i zrozpaczonym kochankiem, szukającym w obcej stronie zapomnienia swej boleści, i że lada dzień publiczność usłyszy rozlegający się w jego mieszkaniu strzał pistoletowy.
Pewna młoda pani przybyła na kilka tygodni ze wsi do M., zobaczyła go na wieczorze u państwa Klońskich, a gdy na nią spojrzał, poczuła dreszcz, owinęła się szalem i szepnęła do Celiny:
C’est un vampire!
— Nie, to zły kot, — odparła Cesia, przyciskając do piersi Lola i oczami szukając Stasia.
Ten jeden tylko raz pani Klońska wypowiedziała swoje zdanie o Grabie, bo nazajutrz po owym wieczorze, w którym modliła się do Najświętszej Panny, aby go od jej męża od-