Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 122.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Arystoteles i szkoła Perypatetyków!
Wszystkie te domysły, pogłoski, nagany, pochwały, szyderstwa i admiracje, najmniejszem echem nie dochodziły do błękitnego domku na ulicy Nadrzecznej.
Pani G. żyła. całkiem zdaleka od wszelkiego towarzyskiego ruchu i nie miała żadnych stosunków. W skutek nawyknienia w dawnych powziętego latach, czytywała gazetę, którą jej zapisała córka, ale w gazecie tej nie było nigdy wzmianki o mieście M. Pani G. więc więcej wiedziała o Nowym-Yorku lub Algerji, niż o mieście, w którem pędziła życie.
Na pensji pani D. skończył się rok szkolny i z początkiem wakacji, pensjonarki się rozjechały do rodzicielskich domów, a nauczycielki otrzymały pozwolenie udania się na czas wakacyjny dokąd by się im podobało.
Kamila zamieszkała u matki.
W oknie pani G. wychodzącem na ulicę, stał codziennie duży bukiet z przepysznych kwiatów i wzbudzał zachwyt i podziwienie mieszkańców Nadrzecznej ulicy. Wiele z nich, szczególniej z pomiędzy płci nadobnej, szło co ranka, aby go oglądać i za każdym razem widzowie wracali do domów pytając siebie wzajemnie: — zkąd pani G. może mieć tak piękne i kosztowne bukiety? wiadomo przecież, że jest ubogą i ma zaledwie tyle, ile wystarcza na chleb, nie na kwiaty. — Na pytanie to jedna z kumoszek odpowiedziała dnia pewnego z wielce tajemniczą miną, że piękne bukiety przysyła dla pani G. codziennie bogaty pan, który najął mieszkanie w domu starego Wigdera, i stara się podobno o pannę Kamilę.
Raz o zmroku, młoda pewna dzieweczka, córka rzemieślnika mieszkającego na ulicy Nadrzecznej, zatrzymała się przed oknem pani G., aby popatrzeć na pąsowe kamelje i białe konwalje, i zobaczyła Kamilę stojącą w oknie i pa-