Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 137.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

żyje o trzydzieści mil, i więcej zajęty jest swemi kapłonami i pulardami, jak wszystkiemi siostrzenicami w świecie.
— Kochany wujaszek i kochane siostrzenice! wiesz co Tozio, że nie znając ich, kocham te twoje kuzynki.
— Poczciwe są w istocie.
— Z kościami; lecz nazwę cię cztery litery, jeśli nie skorzystasz z ich poczciwości.
— Ale jakże mam zrobić?
— Posłuchaj! Z czego się składa fundusz przeszanownych kuzynek: z ziemi, monety brzęczącej czy papierów?
— Całą sumę mają w papierach.
— Bardzo dobrze; pójdź-że do nich i powiedz, że zdarza ci się prześliczna spekulacja, entrepryza, w którą włożywszy kapitał, można otrzymać dziesięć procent, a do tego ogromną dywidendę. Użyj do wykładu i rozprawy kilka wyrazów technicznych, kilka wyrażeń finansowych, to imponuje kobietom, przyrzecz im opłatę, procenta za pół roku, powiedz, że cię to postawi na drodze do fortuny i t. d., i t. d., a poczciwe dziewczęta oddadzą ci cały fundusz. Następnie pogodzisz się z Aurorą i czas jakiś będziesz żył jak król.
Tozio słuchał ze spuszczonemi oczami przygryzając usta.
— Kalikście, — ozwał się po chwili, — czy nie obrazisz się, jeśli ci wyjawię zdanie moje o słowach, które wyrzekłeś?
— Obrazić się! — zawołał Kalikst. — Mon Dieu Tozio, czyż nie wiesz, że jestem stworzeniem najmniej obraźliwem w świecie.
— A więc powiem, że radzisz mi prostą kradzież.
— Bynajmniej, — odparł Graba w istocie nie okazując najmniejszej obrazy, — przecież masz fundusz, tylko nim jeszcze nie władasz i postanowiłeś za powrotem mamy oddać kuzynkom wszystko, co od nich pożyczyłeś i pożyczysz.