Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 170.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

rąk wypuścił.
Lokaj zaczął znów pogwizdywać i oglądać się w koło.
— Czy wasan czekasz na kogo? — zapytał lokaja, dobrze już dlań usposobiony stróż.
— Ej nie, na kogożby? ot tak, znudziłem się i dla rozrywki zwiedzam miasteczko.
Słowa te wyrzekł takim tonem, z jakim lord podróżujący mówi: — „Znudziłem się w Wielkiej Brytanji i dla rozrywki jadę oglądać dzikich.
— To może tabaczki, — rzekł stróż, podając otwartą tabakierkę rogową.
— Dziękuję, nie zażywam. Powiedz mi wasan, kto mieszka w tym domu?
— Nie wielka figura, — odparł stróż zażywając tabakę.
— Mojem zdaniem jest, że każda figura jedna drugiej warta, czy wielka, czy mała, — zażartował lokaj. — Ale jak się nazywa ten, co tu mieszka?
— Fabian Pędzikowski.
— Stary czy młody?
— Jak świat.
— Jak świat stary, czy jak świat młody? bo to widzisz waspan, gdybyś miał honor służyć u takich panów, u jakich ja służę, tobyś wiedział, że świat w jednych rzeczach jest młody, a w drugich stary. Kiedy idzie o pracę, to świat jest stary i chce sobie odpocząć, a kiedy idzie o kieliszek, albo cokolwiek w tym gatunku, to świat taki młody, jakby go Pan Bóg dopiero co stworzył.
— Waspan jesteś mądry jak świat, — rzekł stróż po raz wtóry czerpiąc palcami tabakę, — ale pan Pędzikowski stary jak świat.
— I sam jeden mieszka?
— Sam jeden zawsze, a teraz to i z córką.