Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 039.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

krwią i powagą i z nieco tylko ironicznie zagiętemi ustami, Anglik skłonił się sztywnie i odszedł ku przeciwnej ścianie. Tam usiadł na fotelu, wydobył z kieszeni numer „Dayly News“ i zaczął go czytać z wielką uwaga.
Jednocześnie prawie otworzyły się drzwi i wszedł pan Kalikst Graba.
Maż Kamili był tym razem w swojej, jak ją nazywał masce fizycznej — bo miał piękną bladość i czarne jak smoła włosy.
— Szczęśliwy człowiek! — zawołał podając rękę Edwardowi, — siedzisz sobie w swem Eldorado, jak monarcha wschodni otoczony wszystkiemi rozkoszami życia. Wyborne śniadanie, doskonałe cygaro, dwie pyszne klacze i Anglik do rozmawiania po angielsku, na honor! to raj ziemski!
I zaśmiał się pół swobodnie, pół szyderczo, potem spojrzał na Anglika, który przy wejściu jego podniósł wzrok od gazety, i kłaniając się lekko, pozdrowił go po angielsku. Dawid ukłonił się sztywnie, a Edward przeciągnął się, ziewnął i odpowiedział:
— Czy wiesz, mon cher Graba, że nudzę się śmiertelnie!...
— To nie nowina! — zawołał Kalikst i zwracając się do Anglika, rzekł po angielsku:
— Messir Dawid! milord Edward mówi, że się nudzi, czy bywają w Anglji tacy młodzi, przystojni i bogaci milordowie, którzyby się nudzili?
Anglik pomyślał dobrą minutę i odpowiedział:
— Bywają.
— Czemużeś mi tego wprzódy nie powiedział messir! — zawołał Ordynat, — byłbym cię już dawno prosił o radę! Powiedz-że mi, co robią młodzi angielscy milordowie, gdy się nudzą?