Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 073.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

przerwała:
— Nie o to pytam. Wiem, że jesteś moim mężem i żem ci ślubowała, boś mnie oszukał... oszukał twarzą i słowami, wiem, że dałeś mi bogactwo i rozkazałeś używać go. Wiem to wszystko i nie pytam o to; byłam biedna, w ubóstwie mojem szczęśliwa, bo ufna w Bogu i ludzi i nieznająca wielkich podłości tego świata. Dziś... bogactwo twoje... narzucone mi... jak rozpalony kamień cięży na dumie i uczciwości mojej... suknia ta z aksamitu i koronek, to włosienica, która ból zadaje memu ciału i wjada się przezeń w głąb zranionej duszy. Więc nie pytam cię, czy jesteś moim mężem i czy mi dałeś bogactwo, bo czuję to... o! czuję sama. Ale zapytuję ciebie, kto jesteś... bo ani twych myśli, ani twego postępowania nie rozumiem... bo jesteś taki tajemniczy, jak głębie mętnej wody, i ja, która niedawno byłam tak czysta jak kryształ, pragnę wiedzieć, co się znajduje pod temi mętami i gdzie ich źródło?
Umilkła i znać było, że oddychała z ciężkością. Graba ozwał się głosem nieopisanej ironji:
— Retoryczne twe zdolności kochana żono, za daleko cię unoszą. Alboż przypuszczasz, że powstałem z grobu i jako upior błądzę po świecie, albo, że jestem jakimś ukrywającym się Rinaldinim, czy przebranym królewiczem? Żywość twojej wyobraźni przenosi cię w takim razie w wieki średnie. Dziś, kochana żono, nie ma na świecie ani upiorów, ani kryjących się pod przybranym nazwiskiem rozbójników, ani szukających awantur królewiczów, i ja nie mogę ci dać poetycznej przyjemności zaprezentowania się tobie kim innym, jak tym samym Kalikstem Grabą, którego nazwisko szanowny ksiądz dziekan zapisał obok twojego we wspólnej naszej metryce ślubnej. To jednak nie wydaje mi się dostatecznym powodem, abyś twemi prześlicznemi oczami, które na honor