Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 075.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Chciała mówić więcej, ale Kalikst zerwał się nagle z siedzenia, przystąpił do niej i rzekł gwałtownie:
— Słuchaj Kamilo! mam dla ciebie wielką słabość... zaklinasz mnie i czarujesz niepospolitym powabem twej postaci, może też drażnisz i pociągasz niechęcią i wstrętem do mnie, jakich nigdy w żadnej nie napotkałem kobiecie. I przez tę tylko słabość moją pozwalam ci zadawać sobie podobne pytania; ale posłuchaj mnie, lituj się nad sobą samą i nie pytaj więcej nigdy, bo jeżeli teraz zechcę odpowiedzieć ci na wszystko, złamiesz się u nóg moich jak trzcina i pożałujesz, żeś zawcześnie zdobyła wiedzę, której teraz żądasz. Rozważ co mówię, nie szydzę w tej chwili i żart dalekim jest odemnie. Ja, nim powiem ci wszystko, chcę wprzódy nastroić cię do mojej nuty... chcę cię przygotować i usposobić... tymczasem milcz i nie pytaj o nic, jeżeli nie chcesz, aby duma twa i uczciwość podarły w twej piersi wszystkie nici żywotne...
— Boże! — jęknęła Kamila, — cóż to jest? cóż to jest? kim ty jesteś? i czyją jestem żoną?!
Kalikst gwałtownie pochwycił ją za rękę.
— Słuchaj, — rzekł, — gdyby dawniej, dawniej kiedyś podobna tobie kobieta zjawiła się była na mojej drodze... przykuła mnie do siebie pięknością postaci i potęgą rozumu, może... może nie stałbym się był tem, czem dziś jestem... ale teraz zapóźno, już wszystko skończone dla mnie... i żadna moc niebieska ani piekielna nie odmieni we mnie krwi, która w czarną zmienić się musiała w mych żyłach. Wprawdzie miałem też niegdyś obok siebie młodą kobietę, która była tem, co marzyciele nazywają aniołem dobroci, alem jej nie kochał. Podjąłem ją tylko jako worek pełen złota, a ona sama nie wzbudzała we mnie żadnych uczuć. Było to dziecko słabe... z wodą w żyłach zamiast krwi... jedna z tych istot, które