Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 077.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— O, żono kochana! jakże piękna jesteś w tej tragicznej roli ofiary wyciągającej dobrowolnie pod nóż szyję swoją! Patrząc na ciebie zda się, że to Niobe wyrzucająca niebu swe nieszczęścia!
Kamila spuściła głowę na piersi; odblask czerwony spłynął na nią i krwawo twarz jej oświetlił.
— Ha, — rzekła po chwili, — nie chcesz, abym ci rękę przyjazną i pomoc moralną podała, nie chcesz nawet zostawić mi iskry nadziei, abym kiedykolwiek mogła być czemś więcej względem ciebie jak nikczemnie oszukaną kobietą... jak chcesz więc, tak będzie; ale zarazem i ja oświadczam tobie, że dopóty tylko będę twoją niewolnicą, dopóki potrzebować tego będzie życie i zdrowie mojej matki. Dotąd taję przed nią wszystko, udaję szczęśliwą, bo wiem, ze wiadomość o prawdzie zabiłaby ją... a gdyby jej jeszcze mi zabrakło...
Nerwowe wstrząśnienie całem ciałem znowu jej mowę przerwało.
— I cóż, kochana żono, myślisz uczynić wtedy, gdy życie i zdrowie twojej matki nie będzie potrzebowało tego, abyś była, jak powiadasz moją niewolnicą? — zapytał Graba.
Kamila dumnie podniosła głowę.
— O, bądź pewny, — rzekła, — że w chwili, w której będę wiedziała, iż odkryciem prawdy nie zabiję mojej matki, zedrę z siebie te bogate suknie, któremi przemocą mnie odziałeś, złamię ten ślubny pierścień, który oszukaństwem włożyłeś mi na rękę i pójdę uboga jak pierwej pracować na kawałek chleba dla matki i siebie...
— Doprawdy? — zwolna rzekł Graba. — Jakiż z ciebie naiwny dzieciak! Najprzód wiedz o tem, że pierścionki ślubne nie z taką łatwością łamią się, jak ci się zdaje, tembardziej, gdy mąż naprzykład sprzeciwia się dokonaniu tej drażliwej w każdym razie operacji. Powtóre: wątpię aby