Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 149.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dodane z sobą, tworzą cyfrę dziesięć tysięcy dziewięćset dwadzieścia pięć.
I znowu wskazał palcem na stronicy księgi wielkiemi znakami nakreśloną cyfrę, którą wymienił.
Stanisław był bardzo blady i milczący, patrzył na księgę.
Żyd mówił dalej:
— Zeszłej jesieni, to jest dwunastego września, oddałeś mi pan w zastaw brylantową broszę swojej żony.
Na te słowa gość drgnął cały.
— Rozumiem, że wspomnienie to musi być panu nieprzyjemnem, — ciągnął Wigder, rzuciwszy na niego przelotne wejrzenie, — ale sam przecież pan tego chciałeś, bo na oblig nie mogłem już wówczas panu pożyczyć, jakbym i teraz nie mógł. Otóż wziąłeś pan odemnie w zamian tej broszy rubli srebrem pięćset, z trzymiesięcznym terminem wykupu, i na niewielki procent dziesięć procent miesięcznie, co przez trzy miesiące czyniłoby rubli srebrem sto pięćdziesiąt. Ponieważ pan nie mogłeś wykupić broszy po trzech miesiącach, przeciągnąłem mu termin jeszcze na trzy z warunkiem tego samego procentu, a że one upłynęły już także z procentem, więc od procentu za pierwsze trzy miesiące, który wynosi rubli srebrem sześćdziesiąt siedm i pół, co gdy dołączymy do pięciuset kapitału, znajduje się trzecia pozycja tworząca cyfrę ośmset sześćdziesiąt siedm i pół, którą znowu dodawszy do dwóch poprzednich, widzimy sumę jedenaście tysięcy siedemset dziewięćdziesiąt dwa.
I palec żyda przesunął się po stronicy księgi na wymienioną a zakreśloną tam cyfrę.
— Ależ to okropnie! — zawołał Kloński bardzo blady i zrywając się z krzesła, — jam nigdy nie rachował, jam nigdy nie przypuszczał, że tyle już jestem tobie winien!
Żyd nie zmienił postawy.