Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 168.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

więcej przyjaciółką niż sługą pani Klońskiej. Otóż przygotój ją zwolna i ostrożnie do wszelkiego, choćby najnieszczęśliwszego wypadku. Choroba pana Klońskiego gwałtowna jest i niebezpieczna. Na jutro będę prosił o zrobienie konsyljum, bo chcę naradzić się z kolegami.
Przez całą noc Celina siedziała przy łóżku męża, nie spuszczając wzroku z jego twarzy, chyba dla spojrzenia na zegarek i podania mu lekarstwa. Stanisław był zupełnie nieprzytomny. Bezładne, oderwane słowa wychodziły z ust jego, z piersi wyrywały się ciężkie westchnienia i jęki. Błyszczące gorączką i obłąkane oczy trzymał utkwione w przestrzeń, albo zamykał je i przesuwał drżącą ręką po rozpalonem czole. Wyrazy: Ordynat, perły, ojciec! którego z domu jego wypędzą, Celina i inne jeszcze nazwiska i oderwane wykrzyki plątały mu się na ustach, ale wsłuchująca się w nie Celina, nie mogła żadnego pochwycić w nich wątku.
W całym domu nikt nie spał, nie mniej jednak cisza panowała zupełna, panował też tam między wszystkimi domownikami przestrach i żal. Nawet stróż śpiący zwykle u bramy, wszedł na górę do przedpokoju i zasiadł z lokajami. Siedzieli wszyscy około zapalonej świecy i cicho gwarząc, powtarzali między sobą:
— Szkoda pana!
W garderobie służebne kobiety rzewnemi łzami płakały.
Stanisław był kochany przez swych służących. Grzeczny i hojny słynął między całą służebną klasą w M. za dobrego pana.
Godzinę czwartą wygłosił zegar wśród ponurego milczenia salonów. Drzwi od przedpokoju chorego uchyliły się cicho i wsunęła się przez nie na palcach Komorowska. Uklękła przed Celiną i składając ręce, błagalnie mówiła:
— Pani moja najdroższa, dziecko moje, idź spocząć