Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 148.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

co tracić więcej czasu z tobą i u ciebie, a zacznę działać na własną rękę.
Graba znowu milczał długo, niesmak malował się na jego twarzy. Stanął wkońcu przed kapitanem i zapytał go krótko:
— Kiedyż ich przyprowadzisz do mnie?
— Choćby dziś, — odpowiedział kapitan, — mam już kilku upatrzonych, tęgie chłopcy, tylko co postąpili na służbę, i czysto przez zamiłowanie dla złotych szamerunków.,.
— Dziś nie chcę ich jeszcze, — przerwał Graba, — przyznam ci się, że mam wstręt do wejścia w inne towarzystwo jak te, z którem przepędziłem całe życie...
Kapitan poruszył się niecierpliwie.
W tej samej chwili wszedł do pokoju Michałek.
— Czego chcesz? — krzyknął Graba ze złością.
— Cukiernik Borel, właściciel sklepa win i żyd Zaler przyszli z rachunkami do jaśnie pana, — odpowiedział lokaj.
— Powiedz im, że nie mam dziś czasu, — rzekł Graba porywczo.
Gdy służący wyszedł, Graba zwrócił się do kapitana i rzekł:
— Dziś daję dla was wieczór.
— Tak, to rozumiem! — zawołał kapitan. — Dziwiłem się też mój drogi, że tak jak ty rozumny człowiek, może mieć podobne skrupuły. Do djabła! kto raz stanął na takim gruncie jak my, nie może oglądać się na błahostki! Bądź zdrów i do widzenia!
To rzekłszy, wyszedł.
Graba został na środku pokoju zamyślony. Na twarzy jego mieniły się przykre i cierpkie uczucia.
— Ha! — wyrzekł w końcu z goryczą, — więc ten świat, do któregom przywykł od dzieciństwa, świat elegancji,