Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 149.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

piękna, grzeczności, świat, w którym grzechy nawet i głupota osłonione są wytwornością form, na zawsze już zamknął się przedemną! Więc po złoto muszę już teraz leźć w błoto, muszę zetknąć się z grubym żywiołem nieokrzesanych ludzi, aby zapuścić rękę w ich kieszenie cuchnące wódką i tytoniem!...
I wzdrygnął się, ale po chwili zaśmiał się ostro i szyderczo.
— Po miljonowych i krociowych panach, — rzekł znowu, — nastąpią groszowi hulacy, którzy będą mi na karty stawiać zasmolone dziesiątki, a wygrane oddawać rublowemi asygnatami zatłuszczonemi od łojówek, przy których się rozbierają! Przekleństwo!
Rzucił się na fotel i spuścił głowę.
— Wprawdzie, — rzekł jeszcze po chwili namysłu, — w czemże mnie to poniży? w czemże odmieni to położenie? Wszak we własnem uznaniu jestem już oddawna, nie mniej nie więcej, tylko szulerem. Tak! ale dotąd mogłem sam siebie nazwać szulerem dobrego tonu, a teraz jestem bliskim zostania szulerem karczemnym! Fi! nigdy znieść nie mogłem zapachu wódki, grubych śmiechów i zaklinania się na djabłów! Mauvais genre, to rzecz wstrętna! A gdy pomyślę, że niedawno jeszcze miałem tak przyzwoitych głupców jak Ordynat, Kloński, Tozio i im podobnych...
Monolog Graby przerwany został powtórnem wejściem Michałka.
— Proszę jaśnie pana, — rzekł z widoczną nieśmiałością lokaj, — Borel i właściciel sklepu win odeszli i powiedzieli, że przyjdą nad wieczorem, ale kupiec Mazer czeka i nie chce odejść.
— Czy nie wiesz jak w takim razie masz z nim postąpić? — zawołał Graba czyniąc gest wypchnięcia kogoś