Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.3 178.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

o, gdybym był tak szczęśliwym i mógł choć kroplę pociechy wlać do tego kielicha goryczy, który Opatrzność...
Zająknął się, bo nie był wprawny w tworzeniu uczuciowo-religijnych frazesów.
Szambelanowa znowu zakryła oczy chusteczką, a drugą rękę wyciągnęła do gościa.
— O, możesz pan, możesz to uczynić, — szepnęła, — jesteś najlepszym moim przyjacielem. L’amitié est un baume pour le coeur ulceré d’une malheureuse femme!
Jodek ujął pulchną i okrytą pierścionkami rękę, a w oczach jego błysnęła myśl nie nowa może, ale w tej chwili najwyraźniejsza.
Trzymał rękę szambelanowej i milczał. Patrzył na przeciwległą ścianę. Na ścianie tej między malowanemi girlandami obicia stanęły mu w oczach wypisane nazwiska wujów, stryjów, kuzynów i siostrzanów pani szambelanowej, wśród nich niezrównanym blaskiem świeciły dwie mitry hrabiowskie i jeden pastorał biskupi. Zaprawdę! były to świetne koligacje... Jodek przeczytał wszystkie nazwiska, które wyobraźnia jego wypisała na ścianie i... długi pocałunek złożył na ręku szambelanowej.
Szambelanowa podniosła głowę i półzalotnie i półczule w twarz mu spojrzała. Nagle oczom jej ukazał się wyryty na całej osobie Jodka wyraz: „Sukcesja,“ a w oczach jego, na czole, po okrągłych policzkach zaczęła migotać, skakać, błyszczeć cyfra 40.000. Pani szambelanowa długim uściskiem uścisnęła rękę Jodka.
Jodek popatrzył jeszcze chwilę na przeciwległą ścianę i ozwał się czule zniżonym głosem:
— Jesteś pani zbyt młoda jeszcze, zbyt pełna zalet, przebacz, że powiem, zbyt powabna, abyś miała uginać się pod doznaną boleścią i tracić nadzieję szczęścia!