Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Panna Róża.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

zawsze nieco pochylone i, jak pajęczyną, drobnemi zmarszczkami osnute, a w delikatnym owalu policzków, w długości opadających na nie rzęs czarnych, w zarysie warg, cierpliwie zamkniętych, dostrzegałem widoczne jeszcze przetrwałości dawnej urody. Gdyby ją tak ktokolwiek odchuchał, rozweselił, uleczył, ładnie ubrał, jeszcze niejedna o wiele młodsza schowaćby się przed nią mogła. Tymczasem jednak coraz więcej chudła i żółkła; a ponieważ nasza pani Januarowa coraz większą nieżyczliwość jej okazywała, więc dla wszystkich stawała się coraz mniej dostrzegalną, aż nakoniec ja jeden tylko spostrzegałem jeszcze, że żyje na świecie, i to ukradkiem.
Nikt oprócz mnie i siostry mojej, Idalci, nie wiedział o przyczynie nieżyczliwości, która dla tej nic nie znaczącej osóbki powstała w sercu powszechnie szanowanej i kochanej pani domu. Otóż przedewszystkiem powiedzieć muszę, że okolica nasza, dzięki zbiegowi pomyślnych okoliczności, jest dotąd wyjątkowo bogatą w obywatelstwo wiejskie zamożne i posiadające mnóstwo zalet towarzyskich i innych. Ale, jak topól włoska nad wysokie nawet lipy i klony, tak nad sąsiadów swoich wysoko w górę wystrzela pan Seweryn Dorsza; bo o czem tylko zamarzyć, znajduje się w tym człowieku: piękność postawy i twarzy, inteligencya wyższa, kryształowa, proszę państwa, uczciwość i zacność, a do tego duży, formalnie już pański majątek. Z blasku czarnego oka i ze śniadej cery nikt-by w nim pięćdziesiątki nadchodzącej, albo już i nadeszłej, nie odgadł; a choć siwizna