Ta strona została uwierzytelniona.
promieni, które pocieszają, oświecają i od złego bronią — gdybym była na miejscu księcia, weszłabym na tę basztę, spuściłabym ręce i lałabym z nich potoki promieni. — O Boże, jaka byłabym szczęśliwa! — (chwila milczenia).
Szczęśliwy jestem, że traf pozwolił mi panią poznać...
Pora mi już do domu.
Już? Czy pani będzie łaskawa pożyczyć mi tej książki chociaż na chwilkę, (przerzucając kartki) „W Szwajcaryi“ Słowackiego, tyle razy byłem w tym kraju, poemat znam, zdaje mi się, że znam ale może nie, — może nie?
Owszem, — proszę.
Niech mi pani na pożegnanie rączkę poda.
KLARA (sama).
— Dziwny wypadek — spotkać człowieka nieznanego, rozmawiać z nim tak długo i nawet mu książkę pożyczyć — dziwny wypadek — (po chw.) Nie słyszałam nigdy, aby ktokolwiek