Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pieśń przerwana.djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.
KLARA (podbiegając ku niej).

Ach, to pani Dutkiewiczowa, nic nie wiedziałam, że pani była u nas.

DUTKIEWICZOWA.

Wyszłam tylko na chwilkę, prosić cię, abyś jutro rano koniecznie przyszła do mnie, musimy pójść kupić trzewiki; bez ciebie nie kupię, bo oni mnie oszukają.

KLARA.

Dobrze, przyjdę.

DUTKIEWICZOWA.

Bywajcie zdrowi. (Za sceną słychać muzykę — pianino i wiolonczela). Słyszycie wy?

WYGRYCZ.

Ktoś gra na wiolonczeli i pianinie. Prześliczna melodya.

DUTKIEWICZOWA.

Dawno już nie słyszałam takiej muzyki. Żebyś ty tylko Klarciu nie zapomniała jutro o moich trzewikach...

WYGRYCZ (z pewną zadumą i serdeczną czułością mówi do Klary).

Matka twoja grywała także pięknie! — pamiętasz?

KLARA (cicho).

Pamiętam, ojcze!

WYGRYCZ (j. w.).

O, mam ja w życiu dobre wspomnienia, święte wspomnienia. A na tamtym świecie mam moją świętą, z którą pragnąłbym się połączyć jaknajprędzej, gdyby nie dzieci, (tuli Klarę do serca).