Szczęście posiadania w Warszawie pałacu nie przypadło w udziale tylko najmłodszemu z trzech hrabiów braci, hrabiemu Jarosławowi a to nie dla czego innego, tylko z powodu że wziąwszy w dziale po ojcowskim te właśnie dobra, które zawierały w sobie ów słynny gmach, powyżej do katedry Kolońskiej porównany, a trafniej daleko porównanym być mogący do Watykańskiego niby pałacu na małą skalę, poczytywał sobie za obowiązek tak przez cześć synowską jak własny honor nakazany, prowadzić dalej jego szeroką i wzniosłą budowę. Prowadził tedy i do końca doprowadzić nie zdoławszy, bo z 200-u, wedle rodzicielskiego planu, istnieć mających komnat wykończywszy tylko 98, a z 15 wież i wieżyczek wzniósłszy w zupełności zaledwie 9, zmarł przy trudzie, testamentem polecając starszemu synowi swemu, Mścisławowi, prowadzenie dalej, a jeśli mu życia i pieniędzy starczy i dokończenie, dwoma pokoleniami już wznoszonego, a tak chlubnego dla rodu jak i pożytecznego dla ojczyzny, kolosalnego dzieła. Wszystko to jednak doprowadziło do takiego wyniku, że dźwigając kolosalne dzieło architektoniczne na Litwie, hr. Jarosław nic już wcale z bruku warszawskiego wydźwignąć
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/029
Ta strona została uwierzytelniona.