Hr. Wiktorya była kobietą wysokiego wzrostu i pięknej kibici. W postawie jej i poruszeniach, w sposobie trzymania głowy i w wyrazie twarzy białej i delikatnej, acz licznemi już zmarszczkami zbrużdżonej, w spojrzeniu mianowicie wielkich, czarnych oczu dość ognistem jeszcze, pewnem siebie, nieco wzgardliwem i niecierpliwem, mało albo i nic prawie, nie odbijały się one cnoty wspólnie z dewocyą praktyktowane, a oddawna już według opinii powszechnej hrabinę odznaczające, jakoto: rezygnacya, pokora, wyrzeczenie się i t. d. Był to przecież może pozór tylko fałszywy lub dawnemi, a bezpowrotnie porzuconemi przyzwyczajeniami wyrobiony. Był to może człowiek stary, który z tronu ducha nawróconej niewiasty strącony przez człowieka nowego, mścił się na swym pognębicielu, okrywając go uparcie purpurą dawnej królewskości swej i wszelkiemi oznakami właściwych sobie, acz dziś na bezczynność skazanych cech, jakoto: tajonego lecz wiecznie na głębi wrzącego żalu za wielu minionemi ponętami i urokami życia, dumy, wytworności, pieczołowitej dbałości o piękność, delikatność i przystrój grzesznego ciała. Czarna lecz z cennej bardzo jedwabnej materyi sporządzona i niepomiernie długa
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/033
Ta strona została uwierzytelniona.