Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.

w twe ślady, et comme Vous mon Oncle, nie poddam się nigdy słodkim więzom hymenu.
Rzekłszy to tonem na wpół ożywionym i wesołym, na wpół niedbałym i niechętnym, hr. Mścisław złożył przed stryjem ukłon pełen uszanowania i pokój opuścił.
Po tej konferencyi z hr. stryjem, nastąpiła druga nierównie dłuższa i poufniejsza konferencya z hrabiną matką, potem trzecia jeszcze najdłusza z najbieglejszym w swej sztuce jubilerem miasta Warszawy, poczem już wszystkiem hr. Mścisław osypany błogosławieństwami swej matki, pożegnany przez stryja Światosława lekkiem ściśnieniem dłoni, a przez stryja Augusta energicznym i długim acz obłudnym nieco uściskiem, wyuczony przez l’abbégo specyalnych zwyczajów i obyczajów, etykiet i ceremonjałów w miejscu do którego się udawał, wsiadł do karety i pojechał.
I otóż od tego pamiętnego dnia wyjazdu miesiąc przeszło upłynął, a kareta Mścisława (nie wiadomo już teraz czy hrabiego, czy może aż księcia), zatoczyła się znowu pod ścianę pałacu.
— Voilà notre jeune comte qui arrive, wykrzyknął zbyt głośno znowu, spoglądający w okno hr. August.