bokiego do wszech rzeczy ziemskich zniechęcenia, upadł raczej niż usiadł na szezląg i usta cieniuchną chusteczką przysłonił, aby ukryć rozdzierające je przemocą poziewanie. Hr. Światosław zwolna bardzo rozwinął papier i przeczytał po włosku wypisane, pierwsze znajdujące się na nim wyrazy: „Dyplom na tytuł Hrabiów Państwa Rzymskiego, udzielony dostojnej rodzinie polskiej Pompalińskich, od najstarszego z dziś żyjących pokoleń aż po ostatnie wygaśnięcie wszystkich męzkich gałęzi rodu tego.”
— Od najstarszego z dziś żyjących pokoleń, powtórzył hr. August i dodał, więc to niby i dla mnie!
Radość żywa odbiła się w zawsze zresztą wesołych jego oczach. Obawiał się on zawsze, aby Mścisław w samolubstwie swem nie zapomniał o stryjach i dla siebie tylko samego, osobistego tytułu nie wyrobił.
Inne całkiem wrażenie przeczytany ustęp wywarł na hr. Wiktoryi. Policzki jej powlekły się na chwilę zwiększoną bladością, lekki jęk wyrwał się z piersi, a w jęku tym drżał boleśnie wymówiony wyraz: Hrabiów! Szybko jednak poskromiła wzruszenie swe i składając jak do modlitwy
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/069
Ta strona została uwierzytelniona.