Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/072

Ta strona została uwierzytelniona.

i... i... chose... zaszczytów, które spotkają cię niezawodnie w przyszłości, jako tak pełnego energii, szlachetnej ambicyi i... chose d’un esprit vraiment chévaleresque, członka rodziny, do której ja także i nieobecny tu syn mój Wilhelm, mamy zaszczyt wraz z tobą, cher neveu, należeć!
W czasie wypowiadanego w ten sposób speechu, Mścisław trzy razy ziewnął, trzy razy z całej mocy oparł się pokusie wyrwania ręki swej z dłoni stryjowskich i bezwładnego upadnięcia na szezląg w pobliżu którego spech go pochwycił, aż na koniec powstrzymany prawami etykiety i winnego starszym członkom rodziny uszanowania, powziął stanowczą decyzyą wpatrzenia się w jeden z guzów archeologicznego munduru i tak już z oczami wlepionemi w wyryte na guzie pogańskie bóstwo litewskie, niemy, nieruchomy, męczeńsko-cierpliwy do końca pozostał.
Po skończonym spechu nastąpiła niezbędna dla krewkiej i wylanej natury hr. Augusta akkolada, która jednak dzięki usiłowaniom hr. Mścisława, skończyła się na obustronnem, po trzykroć powtórzonem ucałowaniu powietrza. Poczem jeszcze hr. Mścisław pragnąc odrazu i jak najszybciej dójść do końca wszelkich, dnia tego odbyć się ma-