Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/086

Ta strona została uwierzytelniona.

ki, zapytania, odpowiedzi krzyżowały się jak strzały.
— I zkąd się wzięła naszemu biednemu hr. Cezaremu, tak nieśmiałemu zwykle, tak powolnemu woli starszych, podobna odwaga i samodzielność?
— O! malheureux enfant! jakże srogo ukarał mię Bóg przez ręce mego dziecka!
— Dîtes maman przez głowę a nie przez ręce! Cezary miał i ma zawsze głowę do pozłoty!
— Ale za cóż my także mamy być karani przez niego, my, ja i syn mój Wilhelm, którzy nie życzymy sobie wcale mieć nic wspólnego avec des Kniks!
— Wszakże musi to być córka tego tam... Kniksa z Białowzgórz...
Ostatnie pytanie zwróconem było do Pawełka, jako najlepiej zapewne poinformowanego w danej sprawie.
— Oui, Mr. le Comte! Z Białowzgórz...
— Więc córka tego, co to tam podobno zwaryował niedawno.
— Stary Kniks cierpi w istocie rodzaj obłąkania.