— A propos de quoi był u pani jenerałowej ten obiad?
— Domyślam się, że danym był umyślnie i jedynie dla hr. Cezarego.
— Byłeś tam?
— Byłem p. hrabio.
Tu pomiędzy rozmawiających wtrącił się hr. August.
— I tę pannę... chose... widziałeś?
— Widziałem, p. hrabio.
— Cóż? ładna?
— Bardzo piękna.
— Mais que le diable l’emporte, z jej pięknością! wybuchnął Mścisław.
Najstarszy z hrabiów, długiem, zimnem, znaczącem spojrzeniem skarcił brata i synowca za niedyskretne przerwanie rozmowy, poczem zwrócił się znowu do Pawełka.
— Pani jenerałowa zostaje zapewne z panią... Kniks... w stosunkach blizkiej znajomości... Wszak to jej krewna po matce.
— Tak, panie hrabio.
Gorzki, szyderski uśmiech wił się po ustach hr. Światosława.
— C’est bien, wymówił po długiem milczeniu dziwnie ostrym, stanowczym tonem, ce mariage
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/089
Ta strona została uwierzytelniona.