trząc na panią Adelę, która przysiadłszy na ziemi, z zarumienioną od wysilenia twarzą, kształtnemi jakkolwiek zgłubiałemi już nieco rękami przykładała coraz wilgotnych drewek do leniwie rozpalającego się ognia, roztworzył ramiona z komiczną amfazą i zawołał.
— Cóżby np. powiedzieli hrabiowie krewni moi, Światosław, August i Mścisław Czółno Don-Don Pompalińscy, jakiem byłoby zmartwienie ich i zawstydzenie, gdyby w tej chwili znajdowali się na mojem miejscu i widzieli jak pani Aniela Wandalinowa, z domu Pompalińska, własnemi rękami..! w piecu pali!
Wykrzykowi temu niby stłumione echo odpowiedziało z za parawana ciężkie westchnienie pana Wandalina, ale pani Wnndalinowa, zaśmiała się głośno i wesoło.
— O ręczę ci kochany panie Pawle, że dostojni krewni twoi hrabiowie Czółno i jak tam jeszcze Pompalińscy, tyle dbają o mnie i o wszystko co zemną dziać się może, jak o śnieg który w przeszłym roku padał. Jakkolwiek jestem krewną ich, niezbyt daleką nawet, katastrofa majątkowa, której uległam wraz z rodziną moją, zatarła raz
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/110
Ta strona została uwierzytelniona.