na zawsze wszelkie łączyć nas mogące genealoj giczne wywody!
Tak; nie żartujcie sobie czytelnicy ani ze mnie ani z państwa Wandalinowstwa i nie posądzajcie mię o to, abym ośmieliła się wprowadzić was w progi byle tam kogo... Pan Wandalin był eksobywatelem wiejskim, pani Wandalinowa była Pompalińską z domu i to Pompalińską pochodzącą z gałęzi wspaniałego drzewa tego nie głównej co prawda, ale też i nienajpośledniejszej. Pan Wandalin był nawet kiedyś wcale majętnym obywatelem, posiadał bowiem we władaniu swem za ś. p. pańszczyzny sto chat, czyli mniej więcej około 600 dusz męzkich, żeńskich nie licząc. Pani Wandalinowa wniosła też mężowi w posagu sumkę okrągłą 100,000 złotych polskich, oprócz zasobnej wyprawy, składającej się ze sreber, aksamitów, web i t. p. Żyli sobie tedy państwo Wandalinowstwo przez cały ubiegły żywot swó dostatnio, potrochu nawet zbytkownie. Starczyło im na to. Nie odłużali się, nie marnotrawili. Pan Wandalin jakkolwiek Ciastusiem był, na gospodarstwie znał się i powoli sobie, nie spiesząc, nie fatygując się zbytecznie, zajmował się niem o tyle, że bezrządu i strat znacznych w pięknym
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/111
Ta strona została uwierzytelniona.