Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/156

Ta strona została uwierzytelniona.

— Cóż robić? nie mogę przecież pozbawiać się przyjemności dla tego, aby nie ubliżyć honorowi nazwiska, o które przed przyjściem na świat nikogo nie prosiłem. Na inne zaś miejsce, jak paradysowe pieniędzy mi nie staje.
— Możesz siedzieć sam jeden w loży mojej matki.
— Nigdybym nie śmiał uczynić tego. Pani hrabina zresztą surowo mi zabroniła samotnego ukazywania się w jej loży. Mało osób zna mię tu w Warszawie — pomyślanoby więc że jestem Bóg wie kto — a Bóg wie kto nie powinien przecież znajdować się w loży p. hrabiny.
— Wyjm tam z biórka mój pugilares i weź sobie pieniędzy na krzesło.
— Dziękuję hrabiemu. Krzesła wszystkie są już rozkupione i zresztą postanowiłem sobie nie brać od hrabiego pieniędzy na żadne zbytki.
Ostatnie słowa Pawełek wymówił całkiem seryo, hr. Mścisław żywo już niezadowolony z kuzyna wzruszył ramionami.
— Zkądże to tak nagłe postanowienie?
— I owszem, nie jest ono tak bardzo nagłem. Jeżeli uważałeś hrabio, teoryą tę moją od paru już lat zacząłem stopniowo w czyn wprowadzać.