stanowczą jakąś zmianę, co tem prędzej i tem bezwględniej wszystko uczynię, jeżeli ludzie którym sprzyjam gorąco, żadnej od hrabiów nie otrzymają pomocy.
— Mais, dis moi, toi, Paul — zkąd wziąłeś te wszystkie piękne pomysły?
Głos hr. Mścisława drżał już i tłumił się blizkim wybuchnięcia, straszliwym gniewem.
— A! odparł Pawełek, różne rzeczy dzieją się teraz na bożym świecie, różne po nim krążą baśnie, czy może prawdy... Tak np. słyszałem niedawno, czy tam czytałem gdzieś że Pompalińscy np. równi są zupełnie nietylko już Kniksom lub Kobyłkowskim, ale nawet rozmaitym Wasylom, Maćkom, Iwasiom, Bartkom, co mówię! Lejzorkom i Ickom; że następnie, Bartek lub Icek uczciwie na chleb swój pracujący, przysparzający jakiekolwiek dobra ogółowi i wyżywiający pracą swą, kółko swe rodzinne, daleko więcej posiada istotnej wartości od takiego np. jak ja Pompalińskiego, który od kolebki prawie do lat blizko trzydziestu, jadł cudzy chleb, odziewał się w nieswoje piórka...
— Paul!
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/164
Ta strona została uwierzytelniona.