mi cały zarumieniony gniewem hrabia. Zorż postawił na stole kandelabr i jaknajobojętniej odparł. — Monsier le comte! grałem w karty z Bartolomeem, kamerdynerem JW. pana hrabiego stryja!
— A ktoż ci to pozwolił?
— Mr. le comte! przerwał Żorż, zdaje mi się że każdy człowiek ma prawo do chwili przyjemności w życiu, zarówno pan hrabia jak ja!
— Ten także nasłuchać się musiał idei wieku! Precz mi z oczu!
— Pozwoli pan hrabia, brzmiała odpowiedź Żorża, że w ten sposób odprawiany nie odejdę. Jakkolwiek jestem sługą pana hrabiego, posiadam także mon point d’honneur!
— Va t-en aux diables avec ton point-d’honneur, sans-cullotte que tu es! Va t’en! va t’en! Va t’en albo każę cię kijami obłożyć!
— Niech pan hrabia spróbuje, mówił niewzruszony Żorż, dziś czasy takie, że sprawiedliwość istnieje dla wszystkich!
Tu przebrałaby się już miara wszelkiej ludzkiej cierpliwości. To też i hr. Mścisław drżący cały, z błyszczącemi jak żużle oczami, rzucił się
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/166
Ta strona została uwierzytelniona.