Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/205

Ta strona została uwierzytelniona.

słowach, głos jej zmiękł i łzami zadrżał, oczy jej, usta drżące, ramiona które rozwarły się gestem o ratunek jakby błagającym wołały: przypomnij sobie! o! przypomnij sobie tylko wszystko! wróć do mnie! ratuj mię!
Hr. Światosław blady i z głęboką zmarszczką na czole siedział chwilę nieruchomy. W oczach mignęły mu błyskawice bólu, dumne, przywiędłe nieco wargi drgnęły żalem tłumionym. Trwało to przecież krótko. Zasady, niezbłagane, a głęboko przez mądrych, troskliwych rodziców jego wpojone weń zasady, przybiegły mu z pomocą i w ostatniej chwili wewnętrznego boju wsparły chwiejącą się jego wolę. Powoli głosem pewnym i zimnym wymówił.
— A więc Cecylio, idź za jenerała! Los to dla ciebie świetny. O tem co było zapomnieć powinnaś i zapomnisz z pewnością...
Cecylia stała przez chwilę jak martwa. Oczy jej tylko rozszerzały się, a źrenice stawały się podobnemi do ciemnych przepaścistych otchłani. Potem na zbielałych ustach jej zadrgał, niby echo ostatniego słowa kochanka, wyraz: zapomnę!