mahoniowy, z niezmiernie wysoką, bardzo kosztowną lampą i stały dwa długie rzędy fotelów, o wysokich rzeźbionych poręczach. Na tej to kanapie siadywała zazwyczaj jenerałowa, tak ukryta za lampą i wysokiemi poręczami foteli, tak maluchna wśród ogromu komnaty, że ktoś z przeciwległych drzwi do salonu wchodzący, musiał dobrze wzrok wytężać, zanim zdołał dojrzeć niby drobny migocący punkcik, mieniącą się na kanapie falę jedwabnej materyi i wyglądający z po za lampy kończyk błękitnego lub amarantowego strusiego pióra.
Owóż, na parę tygodni przed dniem, w którym wśród zgromadzonej rodziny hr. Pompalińskich, spadł piorun w postaci wieści o niefortunnych matrymonialnych zamiarach jednego z jej członków, więc także przed dniem w którym tejże rodzinie przybył z Rzymu wraz z hr. Mścisławem dyplom na prawy już i niezaprzeczalny tytuł hrabiowski, w salonie pani jenerałowej znajdowały się trzy osoby.
Na kanapie siedziała jak zwykle gospodyni domu, mała, chuda bardzo kobietka z cienką kibicią energicznie wciśniętą, w jedwabną suknią, z jaskrawo mieniącej się liliowej materyi, po ba-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/212
Ta strona została uwierzytelniona.