Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/218

Ta strona została uwierzytelniona.

notuj to sobie waćpan wielkiemi literami wypisane stało: Paweł Pompaliński! Przyjadę sama do Warszawy, żeby to zobaczyć i zanotuję cię dobrze w moim testamencie!
— Trudno by mi to przyszło z powodu przykrości jakąbym uczynił domowi, w którym bądź co bądź wzrosłem i jako tako przeżyłem dotąd...
— Jako tako! podchwyciła jenerałowa, dobrze powiedziałeś kochany waćpan! dobrze powiedziałeś: jako tako! Chichotała znowu piskliwie powtarzając w nieskończoność zda się wyraz przez Pawełka wymówiony.
— Szyld o którym pani jenerałowa mówi ukazałby się szczególnie na dobie w porze, w której domowi hrabiów przybędzie nowy splendor pod postacią dyplomu hrabiów państwa rzymskiego... Pani jenerałowa przestała nagle chichotać i ruszać się na kanapie. Oczy jej przylgnęły do twarzy Pawełka.
— Aha! zawołała, słyszałam! słyszałam! któryś tam z nich pojechał do Rzymu...
— Hr. Mścisław... podjął Pawełek.
— Mścisław! Mścisław! słyszałam! słyszałam! faworyt podobno p. Światosława! prawe oko! pra-