— Pojadę! będę służyć pani jenerałowej! niech ciocie biorą te pieniądze i płacą długi prędko! prędko! prędko!
Przy ostatnim wyrazie runęła na ziemię u stóp trzech przy sobie siedzących ciotek, a całując ich kolana i oblewając je łzami, urywanym głosem przypominała im wszystkie dobre, ciepłe chwile, które u boku ich spędziła, wszystkie dnie promienne i swobodne, które pod dachem ich lub wkoło ich ścian przeigrała, wszystkie pieszczoty słodkie i marzycielskie, które otrzymała od nich, wszystko co im była winna i czem one były dla niej i czem ona wzajemnie dla nich być powinna! Słuchając ją, trzy ciotki płakały i śmiały się na przemian, włosy jej pomarszczonemi dłońmi głaszcząc i rozpalone jej czoło pocałunkami okrywając. Potem uspokoiwszy się nieco, ciocia Anielka rzekła.
— Kto wie, zresztą czy tego wszystkiego Pan Bóg dla naszego dobra nie obmyślił? pani jenerałowa jest bogatą panią i daleką krewną naszą... będzie ci u niej i lepiej może niż u nas!
Ciocia Marynia ozwała się z kolei.
— Zapewne. Drogi Opatrzności niepojęte są dla nas. Być może iż Leosia w domu pani jenerałowej bawiąc, świetny los jaki zrobi.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/263
Ta strona została uwierzytelniona.