Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/292

Ta strona została uwierzytelniona.

skich dziadów. Lubił też bardzo hr. Cezary gdy był w mieście, przyglądać się zabowom ludowym i płatać wśród zbiorowisk tych różne takie figle, jak np. wkładanie ukradkiem do kieszeni obdartych, kulejących staruszków dziesięciorublowe asygnaty, albo chwytanie z tyłu za włosy biegnące do dobroczynnego zakładu dzieciaki w różowych lub niebieskich bluzach i całowanie w chude, bledziuchne ich twarzyczki. Na wsi nie było dla niego większej przyjemności, jak zarzucać snopy w stodole lub grabić siano na łące z młodymi wieśniakami i rozmawiając z nimi w ludowem ich narzeczu, śmiać się do rozpuku z konceptów ich i żartów.
Takie to były upodobania i taki sposób życia hr. Cezarego. Nie dziw więc, że hr. matka jego, tyle łez z jego przyczyny wylała, tyle wstydu przeniosła i całej jego tak fizycznej jak moralnej organizacyi inaczej sobie wytłómaczyć nie mogła, jak przez rodzaj wyrodzenia się jakiegoś, a raczej wrodzenia się w któregoś z antenatów, z linii męzkiej naturalnie, przez to słowem zjawisko, które w języku naturalistów od niedawna otrzymało nazwę atawizmu. W istocie; w tej chwili np. patrząc na hr. Cezarego jak stojąc u roztwar-