na yutro na obiat. Kochany Waćpan mnie nie znasz ale Ja yestem Waćpana krewną y kobitą yestem y starą yestem. Jeżeli tedy mnie odmuwisz będziesz bardzo niegrzecznym kawalerem i hrabią.
Cezary wysłuchawszy treści listu struchlał cały, Pawełek zaszedł się od śmiechu.
— A to szczególna fantazya tej starej czarownicy! czego ona chce od ciebie?
— Mój Pawełku! cóż ja teraz zrobię?
— Ja nie wiem. Pani jenerałowa jest w bardzo złych stosunkach z twoją rodziną i stawia jej stołki, gdzie i kiedy tylko może!
— Otóż to! mama gniewałaby się może...
— Z drugiej jednak strony, jest to kobieta i stara do tego i krewna, nie wypada więc może młodemu jak ty człowiekowi odmawiać...
— To prawda! ale jak tu zrobić?
Pogrążyli się obaj w zamyśleniu; nagle hr. Cezary poskoczył na krześle.
— Wiem już, wiem jak zrobić! zawołał, trzeba napisać do mamy, albo do stryja Światosława i zapytać się jak zrobić!